5 nieziemskich śniadań, które rozpalą w tobie ogień w chłodne poranki
Korzystaj z tego dnia. Jutro jeszcze dniem nie jest – Horacy
Poranki to wyjątkowa pora dnia, świat pachnie świeżością a we mgle unosi się nadzieja na wszystko to, co jeszcze wczoraj wydawało się niemożliwe. Sytuacje bez wyjścia przybierają nowych kształtów a czarne scenariusze plecione nocą, nowych kolorów. To trochę tak jakbyś rodził się na nowo każdego dnia, nowe życie, nowe perspektywy, nieograniczone możliwości – jesteś nie do powstrzymania!!!
Śniadanie to zdecydowanie mój ulubiony posiłek, ale tak szczerze to chodzi tu o coś więcej niż tylko o jedzenie, to chwila gdy mogę pobyć sama ze sobą, posłuchać swoich myśli i w spokoju przygotować się na nadchodzący dzień. Mam jedną zasadę i tutaj nie ma mowy o kompromisie – żadnej telewizji, komputera, telefonu czy czegokolwiek, co mogłoby rozproszyć moją uwagę. Na to przyjdzie czas później, ta chwila należy tylko do mnie.
Zazwyczaj wychodzę na taras, w chłodne poranki owijam wokół ramion ciepły, już mocno wytarty, stary koc i siadam na równie wysłużonym taborecie z obszerną michą w dłoniach. Uwielbiam ten moment. Przede mną rozprzestrzenia się widok na dolinę opatuloną pasmem potężnych gór. O tej porze roku sprawiają wrażenie jeszcze bardziej doniosłych i patetycznych a poranna mgła zawieszona nad drzewami oliwnymi dodatkowo dodaje temu miejscu dużej porcji magii i tajemniczości. O żadnej innej porze dnia nie jest tutaj tak pięknie.
Tak zaczynam swój dzień a oto moja wielka piątka, coś na słodko, na słono i na awokadowo. Wszystko bardzo smaczne, proste w wykonaniu i oczywiście wegańskie.
1. Quinoa na mleku migdałowym z owocami i czekoladą
1 filiżanka mleka migdałowego, 1 filiżanka wody, 1 filiżanka quinoa – gotuję około 15 min na małym ogniu, pozostawiam 5 min. pod przykryciem (można i więcej jeśli ktoś jest na tyle cierpliwy). Po tym czasie dodaję co tam akurat mam pod ręką, w tym przypadku były to truskawki i orzechy. Nie może zabraknąć i czekolady, z podekscytowania zapomniałabym o oleju kokosowym, łyżka dodana do jeszcze gorącego rondelka wzbogaci smak i utworzy kremową konsystencję. Na koniec wszystko polewam syropem klonowym lub z agawy i voila!
2. Tofu z warzywami
Nie chciałam użyć tego słowa w tytule, ale tak, to jest ta nasza oszukańcza jajecznica. Bez jajek, bez bólu i smakuje naprawdę super. Na patelni rozgrzewam oliwę z oliwek, wrzucam pokrojone warzywa, co tam akurat mam na zbyciu. Okazja do wyczyszczenia lodówki jak znalazł. Tutaj wykorzystałam grzyby, cukinie, cebule, czosnek i resztki szpinaku – szpinak dodałam jako ostatni. Biorę się za naszą gwiazdę – tofu, używam tego raczej twardego i z tego co wiem takie sprawdza się lepiej, ale myślę że i bardziej kremowe się obroni. Rozdrabniam twarożek na małe kawałki, najlepiej palcami, dokładam ulubione przyprawy, kurkumę i odrobinę oliwy z oliwek, wszystko dodaję do warzyw. Po około 5 min. moja tofucznica jest gotowa. Zasada przypal – zdrap to sekret jej powodzenia.
3. Nalesniki
Uwielbiam naleśniki wszelkiego rodzaju, ale szczególną słabość mam do tych grubaśnych placuszków. Co ja na to poradzę, tak trudno się im oprzeć. U mnie dzisiaj wyszło na ubogo bo bez czekolady (zjedzona), jej roztopione kawałki w cieście naleśnikowym wynoszą jego walory smakowe na nieziemski poziom pyszności. Warte grzechu – zdecydowanie!
Składniki
- mikstura z siemienia lnianego (1 łyżka zmielonego siemienia + 3 łyżki ciepłej wody, odłożyć na co najmniej 15 min) odpowiednik jednego jajka
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 1 filiżanka mleka roślinnego (ja użyłam migdałowego)
- 2-3 łyżki syropu z agawy (można pominąć)
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki oczyszczonej
- szczypta soli
- 1 filiżanka mąki owsianej
- 1/4 filiżanki mąki pszennej (można pominąć i dodać trochę więcej owsianej)
- Dodatki: kawałki czekolady, rodzynki, kakao i co tam wyobraźnia podsunie
Łączę ze sobą składniki mokre: siemię lniane, mleko migdałowe, roztopiony olej i syrop z agawy, dodaję proszek do pieczenia, sól, sodę i mieszam. Stopniowo dokładam mąkę cały czas mieszając, konsystencja musi być dosyć gęsta. Teraz czas na dodatki. Naleśniki piekę z obu stron na złocisty kolor, na koniec dodaję owoce a wszystko polewam syropem z agawy.
Ingredients
- mikstura z siemienia lnianego (1 łyżka zmielonego siemienia + 3 łyżki ciepłej wody, odłozyć na conajmniej 15 min)
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 1 filiżanka mleka migdałowego
- 2-3 łyżki syropu z agawy (można pominąć)
- 1łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki oczyszczonej
- 1 filiżanka mąki owsianej
- 1/4 filiżanki mąki pszennej (można pominąć i dodać trochę więcej owsianej)
- kawałki czekolady, rodzynki,cacao - opcjonalnie
Instructions
- Łączę ze sobą składniki mokre: siemie lniane, roztopiony olej i syrop z agawy następnie dodaję proszek do pieczenia, sól, sodę i mieszam. Stopniowo dodaję mąkę cały czas mieszając, konsystencja musi być dodyć gęsta, by to wszystko się nie rozlało po patelni. Na koniec dodaje na co tam mam ochotę.Tutaj akurat tak bardziej na ubogo, z czekolady nici, bo zjedzona więc poratowałam się bananami i też jest super.
4. Tosty francuskie na słodko
Pamiętacie ten czerstwy chleb obtoczony w jajku, idealny posiłek na każdą porę dnia. Jej, ile to się ich jadło, szybkie w przygotowaniu i bardzo smaczne często gościły w naszym domu. Dużo jajecznej panierki i kapiący z wszech stron tłuszcz to był ich sekret. Teraz gdy już świadomość nie pozwala na takie wybryki, często witają na moim stole takie oto tosty na słodko. I wiecie co – w niczym nie ustępują tym z dzieciństwa.
Składniki
- 1 bardzo dojrzały banan (połowę używam do panierki a resztę do dekoracji)
- 3-4 łyżki mleka roślinnego
- 1 filiżanka mleka roślinnego (ja użyłam migdałowego)
- łyżeczka cynamonu (można i więcej)
- łyżeczka ekstraktu z wanilii
- i chleb, nie koniecznie świeży (6-8 kromek)
5. Sposób na głoda – kanapki z awokado
Moją wielką piątkę zamyka śniadanie, przekąska, obiad i kolacja w jednym. Za każdym razem gdy dopada mnie głód a lodówka świeci pustkami, przed ciężkim grzechem (kalorycznym) ratują mnie te oto kanapki. Są tak smaczne i proste w wykonaniu, że mogłabym je jeść codziennie. Zresztą często tak robię, ze względu na moje ciągle postępujące uzależnienie od awokado, zawsze gości ono w mojej kuchni.
Bo istnieją na tej ziemi rzeczy tak idealne, że nie mieszczą się w naszych umysłach, tak spójne i perfekcyjne w swojej symbiozie, jakby były stworzone do tej roli już w pierwotnej odsłonie. Awokado, oregano, świeże pieczywo i oliwa z oliwek(dużo oliwy) zdecydowanie wiodą prym w tymże oto zacnym gronie.
Ps. Jak grzeszyć – to tylko teraz! kalorycznie oczywiście