Dzień zapewne skończy się do dupy, skoro ma tak idealny początek. – K.A. Tucker

Ostatnie miesiące nie należały do najlepszych. Kontuzja, przerwa w bieganiu, kilka nieudanych prób powrotu, rozgoryczenie i niepohamowana złość na cały świat. Sporo negatywnych emocji. Z dnia na dzień, czułam jak bestia, która przez ostatnie lata dawała sobie całkiem nieźle radę – umiera.

Długo mnie tutaj nie było, więc na dziś odpuszczam prawienie o budującej roli cierpienia w życiu człowieka, religie na całym świecie robią to duże lepiej ode mnie. Opowiem za to trochę o ideałach, ku przestrodze. Dawno temu, a może wcale nie tak dawno, wierzyłam, że każdy powinien takowe posiadać i do nich dążyć. Pokrótce, taka była moja definicja sukcesu. Był czas na świętego Mikołaja, wróżki i te zające wielkanocne, potem przyszła dorosłość a wraz z nią pogoń za ideałami. Jeśli więc myślisz, że twoje życie to sterta niespełnionych oczekiwań i rozczarowań, to czytaj dalej.

przygotowanie_do_lata

Pamiętam czasy, gdy jak co roku, przygotowywałam swoje ciało do sezonu letniego. Pochłaniało mnie to totalnie, tak jakby od tego zależeć miały losy całego świata. I jaki był rezultat? Zawsze ten sam: nie wystarczająco dobry! Pod koniec wakacji obiecywałam sobie, że do następnych, postaram się bardziej. Po latach pracy nad sobą przyszło oświecenie. Nic w stylu nagłego uderzenia pioruna, bardziej coś na wzór żarzącej się słabo zapałki. Stopniowo zaczęłam wyrzucać tę stertę skopiowanych ideałów do kosza, jak rzeczy byłego narzeczonego.

Cała ta historia nauczyła mnie czegoś bardzo ważnego: wyrozumiałości dla siebie. Ciężko zakolegować się z kimś, kto choć po trosze nie spełnia naszych standardów.

W życiu każdego przychodzi chwila, gdy trzeba zrobić krok na przód, chociaż drgnąć! Nie można bez końca powtarzać, że nie pada, gdy ubranie przemoczone do suchej nitki.Udawać, że tego ogromnego gówna w przedpokoju nie ma, gdy jego odór wypełnia całą kamienicę. Zmiana jest dobra, dokąd by nie prowadziła. Wszystkie nowe wybory maja swoje niezdarne początki.

Teraz wierzę w uzdrawiającą moc chwili samotności i dobrej kawy

Po odrzuceniu ideałów, poczułam się trochę zagubiona, jak podróżnik wybierający się w daleką podróż bez nawigacji. Z drugiej strony, intrygujący dla mnie okazał się fakt, że nagle wszystko nabrało innego, lepszego wymiaru. Chodzi mi o te zwykłe-niezwykłe momenty tworzące całokształt, tak jak ten teraz.

Piszę z miejsca, w którym każdy element współgra ze sobą jak historie z najlepszej telenoweli. Chwile jak ta, pełne spokoju i typowej dla tej pory dnia rozlazłości, są jak aloes na zmęczony umysł. Fale delikatnie uderzają o piaszczysty brzeg, popychane siłą wiatru a morze ma odcień błękitu widywanego na bilbordach biur podroży. Wszystko wydaje się być na właściwym miejscu, nie gdzieś w przyszłości a teraz. Idealne takie, jakie jest.

PS. I do lata jestem gotowa!

Zdjęcie główne http://www.kontochristofis.gr/